Cytat: rawimir w Wrzesień 10, 2009, 14:24:07Jeśli chodzi Tobie o definicje pogaństwa, to w Polsce tego nie konsultowaliśmy. Czy za granicą, nie wiem. Czyli to tłumaczenie wersji angielskiej, w takim razie tekst Campbella staje się bardziej zrozumiały.
Jeśli chodzi Tobie o definicje pogaństwa, to w Polsce tego nie konsultowaliśmy. Czy za granicą, nie wiem.
Być może moja otwartość na rożne panteony jest większa ale nie jest nieograniczona.
U nas od: Styczeń 09, 2009
tak, ilość przechodzi w jakość, i nie tylko w marksizmie, ale też w przyrodzie: znasz na przykład pojęcie wartości granicznej? jest różnica, czy sobie dżina zabarwimy sokiem z malin czy dodamy jeszcze cole, whisky, piwo i sok z ogórków. Ilość przechodzi w jakość też w drugą stronę, można sobie po kolei wyrywać po jednym włosie, ale w którymś momencie zostajemy łysi i koniec.
Pisałem to już, ale powtórzę: włączanie Boga do panteonu się zdarzało, zdarzało się nawet łączenie całych panteonów, ale były to procesy społeczne i długotrwałe.
Pomysł, aby połączyć panteony lokalne z ogólnoeuropejskim mi się podoba (po przemyśleniu może dodałbym jakieś zastrzeżenia), ale jest to mimo wszystko co innego niż praktyka eklektycznych, którzy na ołtarzyku stawiają Maryję, Wisznu, Thota i Afrodytę.
Jest różnica, między przeszczepem narządu a tworzeniem zupełnie nowego bytu a'la Frankenstein.
Co do strony "O pogaństwie", to po prostu zrozumiałem, że helleniści, którzy mają tak duży problem z wiccanami jak anglosascy, po przeczytaniu tego tekstu mogą czuć się zirytowani, bo między wielu innymi elementami całość tekstu uwypukla te trzy kluczowe elementy, o których pisałeś, które akurat w hellenizmie nie odgrywają centralnej roli. Ja się specjalnie nie czuję.
Nie za bardzo rozumiem, o co chodzi z tym procesem społecznym.
Akurat do zauważenia i wyodrębnienia procesu jakim jest wicca eklektyczne specjalnego dystansu nie potrzeba, bo również Wy macie z nimi problem. Nie jest to jedyna tendencja społeczna typowa dla współczesności, jest np. ruch alterglobalistów, tęczowych, neomarksistów, neonazistów, feministek, ewangelicznych chrześcijan, radiomaryjowców, hip hop, i wiele innych. Są to wyrazy pewnych procesów społecznych.
Ja przyznam się, że swoim światopoglądem czerpię z wielu mitologii między innymi Siuksów, ludów Mezoameryki czy Hindusów.
W Mezoameryce po prostu podoba mi się panteon, ogólnie można by rzec forma (niekoniecznie treść) oraz to jak ich mity o człowieku doskonale odwzorowują ewolucję zaproponowaną nam przez Darwina. Podoba mi się też, że nie ma u nich rozróżnienia między dobrem i złem, uznawali to za domenę ludzi. Dość charakterystyczny w tej religii konflikt między dwoma bogami: Tezcatlipocą i Quetzalcoatlem jest tak naprawdę "zmityzowanem" konfliktem między dwoma postaciami historycznymi. Zresztą nie ma tu czerni i bieli. Quetzalcoatl nawet jako bóg mądrości i nauki skłonny jest do gniewu a nawet do pijaństwa, zaś Tezcatlipoca chaotyczny bóg magii patronował także młodym wojownikom i poetom. Mimo wszystko są oni nierozłączni i często współpracują ze sobą by osiągnąć jakiś cel.
U nas od: Grudzień 28, 2010
U nas od: Marzec 15, 2013
Jasne, że bogowie mogą umrzeć - w czasie końca tego świata na pewno zginie ich wielu.
Podobnie pewnie byłoby, gdyby nasza planeta została zniszczona. Ziemi niezbędna jest równowaga, o czym mówi zresztą mit o walce Peruna ze Żmijem.
A tak na marginesie - słońce faktycznie powoli gaśnie. Naukowcy nawet obliczyli, kiedy to nastąpi - ta liczba ma jedynkę na początku i milion zer
U nas od: Marzec 19, 2010